Obrońcy Tomaszowa Mazowieckiego z 1939 roku – z kim tomaszowianom kojarzy się to określenie? Przede wszystkim z postacią płk. Stanisława Hojnowskiego i jego żołnierzy z 45. Pułku Piechoty 13 Dywizji Strzelców Kresowych oraz z tragicznymi wydarzeniami, które rozegrały się na ulicach naszego miasta w dniach 6 i 7 września 1939 roku.
Pułkownik Stanisław Hojnowski był oficerem zawodowym o nieposzlakowanej żołnierskiej opinii. Urodził się w Jadownikach koło Brzeska w 1893 roku. Karierę wojskową rozpoczął w armii austriackiej w 1914 r., a w 1918 roku jako porucznik odrodzonego Wojska Polskiego walczył o granice odrodzonej Ojczyzny na froncie wschodnim i południowym. Jako major kontynuował służbę od 1927 roku w Korpusie Ochrony Pogranicza. W roku 1935 płk Hojnowski został dowódcą jednego z najstarszych w polskiej armii pułków, powstałego jeszcze we Francji w 1918 roku, przemianowanego na 45. Pułk Strzelców Kresowych (przed II w.ś. jednostka stacjonowała w Równym na Wołyniu). Podkreślano, że w okresie międzywojennym zasłynął wśród wojskowych wzorowym przeprowadzeniem manewrów pułkowych, za co sam Marszałek Edward Śmigły-Rydz podarował mu pamiątkowy złoty pierścień.
Wydarzenia II wojny światowej nierozerwalnie związały postać tego uzdolnionego dowódcy z Tomaszowem Mazowieckim, który stał się dla niego i wielu jego żołnierzy miejscem ostatecznego spoczynku. Naczelne dowództwo wobec nadchodzącej wojny z Niemcami i uznaniu, że nieunikniony konflikt nie będzie miał lokalnego charakteru, wydało rozkazy o podporządkowaniu 13. Dywizji Piechoty (w jej skład wchodził 45 pp) Armii „Prusy”. We wrześniu jednostkę przegrupowano z okolic Bydgoszczy (w ramach jednej z wojennych koncepcji zamierzano utworzyć tam tzw. Korpus Interwencyjny) i skierowano do Koluszek. Pododdziały 13 DP zostały wysłane w rejon Ujazdu, Lubochni i Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie zamierzano utworzyć punkt obrony przeciwko niemieckim dywizjom pancernym, zmierzającym w kierunku stolicy. Rankiem 5 września niemal cała jednostka taktyczna znalazła się we wskazanym rejonie koncentracji. Sztab dywizji ulokował się w Lubochni, 43 pp rozlokowano w rejonie Ujazdu, 45 pp w Tomaszowie Mazowieckim, natomiast 44 pp w lasach nadleśnictwa Lubochnia. Tymczasem na osi Piotrków Trybunalski-Tomaszów Mazowiecki nacierał niemiecki XVI Korpus Armijny, w skład którego wchodziły dwie dywizje pancerne. 4 i 5 września Niemcy zaatakowali Piotrków Trybunalski, a po jego zdobyciu rankiem 6 września wyruszyli na Tomaszów Mazowiecki, który znajdował się na linii uderzenia armii niemieckiej na Warszawę. 45 pp (bez I batalionu) zamykał drogę prowadzącą z Wolborza do Lubochni i z Wiaderna do Tomaszowa, obsadzając siłami II i III batalionu las położony na zachód od Tomaszowa Mazowieckiego. Natomiast I batalion, który dotarł do miejsca koncentracji zbyt późno, zajął stanowiska w lasach na północ od miasta.
1 września 1939 roku Tomaszów Mazowiecki, jak wiele innych miast w Polsce, został zbombardowany. Bomby spadły na miasto także 6 września (Luftwaffe bombardowała tomaszowski dworzec z węzłem kolejowym oraz Tomaszowską Fabrykę Sztucznego Jedwabiu). 6 września rozpoczęła się jednocześnie walka o miasto. Do natarcia ruszyły czołgi niemieckiej 4 DPanc, atakując najpierw polskie pozycje obronne w rejonie Ujazdu i miejscowości Tobiasze. Ataki wroga zostały z trudem odparte. Dowództwo Dywizji miało kłopoty z utrzymaniem łączności z pododdziałami, co miało swoje późniejsze konsekwencje. Główne uderzenie Niemieckie zostało przeprowadzone wzdłuż osi Tomaszów Mazowiecki–Lubochnia, poprzez wykrytą lukę w polskim ugrupowaniu (zwężającą się w kierunku Lubochni) pomiędzy pozycjami 43 i 45 pp. Natarcie na pozycje polskie zostało poprzedzone silnym wsparciem artyleryjskim, po którym około godz. 15.00 do walki ruszyły pododdziały 1 i 4 DPanc. Około godziny 19 Niemcom udało się utworzyć przyczółek w tomaszowskiej dzielnicy Starzyce. Tymczasem między polskimi jednostkami pogłębiał się chaos komunikacyjny, co utrudniało właściwe rozpoznanie pola walki i zamiarów strategicznych nieprzyjaciela. Późnym popołudniem walki zaczęły słabnąć, podjęto więc decyzję o przegrupowaniu 43 i 45 pp w kierunku lasów lubocheńskich. Rozkaz ten szybko zmieniono ze względu na zajęcie północnej części miasta przez Niemców, nakazując wycofywanie się za rzekę Pilicę. Wspomniane trudności komunikacyjne sprawiły, że nowe rozkazy nie dotarły do płk. Hojnowskiego, który podjął marsz na wyznaczone mu pozycje. Fakt ten miał decydujące znaczenie dla przyszłych losów pułkownika i jego podkomendnych, gdyż wycofanie pułku według skorygowanych rozkazów przez tereny miasta, które nie były jeszcze zajęte przez hitlerowców najprawdopodobniej odbyłoby się bez większych strat.
45 pp obsadzał pozycje w rejonie Zawady pod Tomaszowem Maz., zamykając główną drogę prowadzącą z Wolborza w kierunku Lubochni oraz boczną drogę z Wiaderna. Około godziny 22 uformowano kolumnę marszową i rozpoczęto przemieszczanie się w kierunku Lubochni, maszerując szykiem zwartym od ulicy Bema w kierunku Placu Kościuszki, gdzie nastąpił postój, a następnie skręcając w ulicę Prezydenta Wojciechowskiego (obecnie ulica Warszawska). Jeszcze na początku przemarszu pułkowa kolumna była ostrzeliwana z broni maszynowej przez niemieckich dywersantów. W chwili, kiedy czoło kolumny ze swoim dowódcą znalazło się na wysokości szkoły w Starzycach, Niemcy z 1 DPanc ulokowani na przyczółku otworzyli zaporowy ogień. Ostrzał polskich żołnierzy prowadzili również członkowie niemieckiej V kolumny (wywodzący się z mniejszości niemieckiej, szkoleni dywersyjnie tuż przed wojną w Rzeszy) oraz prawdopodobnie niemieccy spadochroniarze, którzy wcześniej przedostali się do miasta. Do maszerujących ulicą Warszawską żołnierzy zaczęto strzelać z dachów kamienic, z bram i ogródków. Kolumnę marszową obrzucano także ręcznymi granatami. Główne starcie z Niemcami odbywało się w rejonie skrzyżowania ulicy Warszawskiej z ulicą Zawadzką i ulicą Główną. Czołgi niemieckie wsparte ogniem karabinów maszynowych zatrzymały kolumnę 45 pp, na której czele poruszał się również samochód płk. Hojnowskiego. Żołnierze straży przedniej podjęli próbę przełamania niemieckiej obrony, lecz kontratak polskiej piechoty szybko załamał się w obliczu siły ognia pozostającego w dyspozycji wroga. Poległ dowódca pułku – płk Stanisław Hojnowski, adiutant dowódcy pułku – kpt. Józef Rzeczkowski, dowódca pułkowego plutonu artylerii – por. J. Cieślak oraz dowódca kolumny szturmowej – por. rez. P. Bartosik. Panujący chaos, pożary, huk broni pancernej i maszynowej, ciemności rozświetlane niemieckimi racami świetlnymi, wierzgające w popłochu konie z taboru; wszystko to potęgowało atmosferę wojennego pandemonium. Wzmożone i dobrze zorganizowane działania dywersantów niemieckich przekładały się na ciężkie starcia. Walka toczyła się o poszczególne posesje. Najwięcej śladów walki i krwi według relacji naocznych świadków można było zobaczyć na odcinku między ulicami Widok i Cmentarna. Pomimo śmierci płk Hojnowskiego polscy żołnierze skutecznie wygaszali kolejne ogniska dywersantów. Nie mogąc jednak przebić się przez ogień nieprzyjacielskich pododdziałów, rozproszony 45 pp zaczął wycofywać się na wschód, zmierzając w kierunku ulicy Spalskiej. Ostrzał z budynków położonych przy ulicy Bronisława Pierackiego (obecnie ulica Generała Grota-Roweckiego) okazał się na tyle silny, że rozbity pułk zaczął przebijać się ul. Projektową (dziś Juliana Ursyna Niemcewicza). W wyniku starcia na ulicy leżeli zabici i ranni żołnierze oraz zniszczony lub porzucony sprzęt wojskowy. Wielu polskich żołnierzy poległo również u wylotu ulicy Św. Władysława (obecnie Kołłątaja). Budynki zlokalizowane w rejonie skrzyżowania z ulicą Warszawską ogarnęły pożary. Nieopisany chaos panował również w centrum na placu T. Kościuszki, na którym wycofujący się żołnierze natrafili na porzucone tabory i oszalałe ze strachu konie. W tej sytuacji resztki rozbitej formacji postanowiły opuścić miasto, wycofując się za rzekę Pilicę.
W wyniku toczonej walki życie straciło około 110 żołnierzy z 45. pp, w tym dowódca i kilku oficerów. Najprawdopodobniej około 100 kolejnych żołnierzy zostało rannych. Akcja dywersyjna Niemców w Tomaszowie była drugą po Bydgoszczy tego typu militarnych działań zorganizowanych we wrześniu 1939 roku z wykorzystaniem V Kolumny. Trzeba przyznać, że w tych okolicznościach straty polskiej formacji nie były aż tak katastrofalne biorąc pod uwagę, że pułk liczył wówczas około 2000 żołnierzy (nie wliczając w to I batalionu, który ze względu na swoje rozlokowanie nie wziął udziału w bitwie).
Nad ranem walki w mieście powoli zaczęły zamierać, wycofujący się pułk wysadził oba mosty na Pilicy. Niemcy wkroczyli do miasta 7 września około godz. 10. W zasadzie nie napotkali już większego oporu, a jedynie odosobnione punkty bronione przez niewielkie grupki żołnierzy rozproszonego 45 pp. Jednym z jego ostatnich punktów był betonowy most na Wolbórce. Poległo przy nim kilku strzegących go żołnierzy polskich, którzy próbowali zabezpieczyć odwrót swoich kolegów i powstrzymać posuwanie się niemieckich oddziałów. Niemcy po dotarciu do Pilicy zostali ostrzelani w dzielnicy Brzustówka z przeciwległego brzegu rzeki przez ostatnie wycofujące się grupki polskich żołnierzy, za co w ramach zemsty spalili część znajdujących się tam zabudowań. Dowództwo nad ocalałą częścią jednostki objął ppłk. Klaudiusz Reder. Po wycofaniu i odtworzeniu strat pułku, żołnierze płk. Stanisława Hojnowskiego walczyli m.in. pod Falenicą i na Lubelszczyźnie.
Polegli żołnierze oraz ich dowódca zostali pochowani na cmentarzu z okresu I wojny światowej znajdującym się przy Jednostce Wojskowej. Na początku lat 50 - tych XX w. zostali ekshumowani i znaleźli ostateczne miejsce spoczynku na Cmentarzu Wojennym przy ul. Smutnej w Tomaszowie Mazowieckim. W roku 1999 płk Stanisław Hojnowski został odznaczony pośmiertnie „Medalem za Udział w Wojnie Obronnej 1939 roku”. Według relacji Aleksandra Gruntmejera, płk Stanisław Hojnowski w toku dalszej kariery wojskowej – którą przerwała żołnierska śmierć na ulicach naszego miasta – miał być przedstawiony do awansu na stopień generała brygady. Odwaga żołnierzy została również doceniona inskrypcją na Grobie Nieznanego Żołnierza oraz upamiętnieniami na terenie Tomaszowa Mazowieckiego.
Bój pod Tomaszowem Mazowieckim zdołał opóźnić natarcie niemieckiego XVI. KPanc gen. kawalerii Ericha Hoepnera w kierunku Warszawy. Wysiłek dywizji trafnie podsumowali historycy: „13. DP znajdowała się na z góry straconej placówce, gdyż tylko cudem jedna dywizja piechoty, broniąca w dodatku szerokiego odcinka, mogłaby powstrzymać atak dwóch dywizji pancernych. A jednak tego dokonała…”.
Źródła: W. Jarno, „45. Pułk Strzelców Kresowych w obronie Tomaszowa Mazowieckiego we wrześniu 1939 r”.;
W. Rudź, „Tomaszów Mazowiecki. Dzieje miasta”.